Mirosław Sikorski
Grażyna Smalej - malarz doświadcza i bada
Jest uważnym obserwatorem życia, czułym na niuanse, dystansuje się i chłonie równocześnie. Bada swoje możliwości malarskie. Malarstwo wydaje się być dla niej zbyt cenne, aby mogła je traktować jako narzędzie preparowania codzienności.
Pretekstem do serii obrazów stały się najprostsze, przeniesione z potocznej codzienności, chciałoby się powiedzieć - banalne sytuacje. Malarz kieruje swoje spojrzenie na rutynowo powtarzane gesty powitania, osobliwie naturalne - nienaturalne ułożenia ciała osób pogrążonych we śnie, migawkowo uchwycony ruch, spojrzenia, grymasy w czasie jakiegoś spotkania towarzyskiego. Smalej tworzy dla tych interakcji specyficzną za każdym razem przestrzeń malarską, która równocześnie akcentuje i pochłania figury. Umowność tej przestrzeni kieruje uwagę i stawia pod znakiem zapytania znaczenie i sens gestów, zatrzymanych poruszeń postaci. Znaczenia każe poszukiwać w niuansach, które naszej uwagi łatwo uchodzą. A jednak nie mamy w tych obrazach do czynienia z dążeniem do nadania tym prostym czynnościom jakiejś szczególnej uwagi. Dzieją się one po prostu, bez żadnej celebracji. Smalej nie próbuje wynosić ich ponad codzienność.
Malarz sprawia, że to raczej widz może być w pewnym momencie zaskoczony tym, iż usiłował na swój sposób jakichś ukrytych znaczeń się doszukiwać.
W jednym z obrazów ostaje zacytowana anonimowa postać z "Chrztu Chrystusa" Piero della Francesca, znajdująca się na dalekim planie obrazu, uchwycona w chwilowym ruchu zdejmowania przez głowę białej koszuli, w przygotowaniu do ceremonii. Trudno byłoby się upierać przy tym, że zauważona przez Piera i zamrożona w toskańskim pejzażu prozaiczna czynność, wyjęta ze swojego sytuacyjnego kontekstu, zwiastuje cokolwiek poza opisem swojego prostego działania. W obrazie Grażyny Smalej neofita, o twarzy ukrytej w fałdach koszuli, zostaje przeniesiony ze spowitego delikatnym, poranno słonecznym blaskiem pejzażu w klaustrofobiczną przestrzeń współczesnej łazienki. Charakterystyczny dla Smalej pomysł zamiany i zawieszenia przestrzeni konkretnej w umowną, powoduje równoczesne przesunięcie znaczeń, które tworzą pole jej refleksji. Nieuroczysta czynność przygotowania do uroczystości w codziennej przestrzeni.
Kraków, luty 2002
(tekst z folderu wystawy w Galerii Schody w Warszawie, 2002 r.)