O ucieczkach
Grażyna wybiera tematy niegroźne. Grażyna wchodzi do swojej pracowni, w której odcina się od świata i ludzi, żeby sobie namalować świat i ludzi po swojemu. Wybiera miejsca bezpieczne, wybiera bezpiecznych ludzi i patrzy na nich z bezpiecznej pozycji niewidocznego obserwatora. Grażyna angażuje się w sytuację niepostrzeżenie, ogląda ją, rejestruje aparatem fotograficznym, następnie drukuje zdjęcie w jak najlepszej rozdzielczości i zanosi do pracowni. Maluje z fotografii, oczyszcza wybrany kawałek świata, selekcjonuje, wycisza, przerysowuje, zmienia, zaciera, zdaje się na właściwości farby. Rzeczywistość jest za blisko i jest jej za dużo. Dlatego Grażyna się oddala, dlatego raczej odejmuje niż dodaje i dlatego skupia się na neutralnych momentach. Podgląda ludzi odwróconych tyłem lub zajętych pracą, a jeżeli maluje żołnierzy, są to tylko ćwiczenia wojskowe, nigdy wojna, jeżeli maluje czołgi, są to czołgi zawieszone w grubo roztartej nieokreślonej zielonkawej plamie. Od kiedy Rosja zajęła Krym Grażyna nie maluje już czołgów, zupełnie straciła zainteresowanie czołgami, nawet ćwiczebnymi. Grażyna ma w głowie wzmacniacz marginaliów, używa go, żeby sprawić sobie i nam przyjemność, wbrew historii, wbrew znanym powszechnie faktom, lękom i niewesołym perspektywom. Stąd Ucieczki, a może Wycieczki?
Marcin Polak
Komentarz do wystawy Grażyny Smalej pt. "Gdziekolwiek ucieczki", Centrum Sztuki Współczesnej Solvay, Kraków, 05.12.2014-05.01.2015